Showing posts with label mąka pełnoziarnista. Show all posts
Showing posts with label mąka pełnoziarnista. Show all posts

Wednesday, April 30, 2014

178. Niczym w kalejdoskopie ♡

 Dziś do szkoły na 9, bo mamy apel, dlatego korzystam z wolnego czasu i smażę placki. I choć trema mnie zżera, staram się trzymać fason i uśmiechać się. Trzymajcie kciuki!

 ♡ Orzechowo-jabłkowe pancakes ♡

podane z domową nutellą

♡ jabłko
♡ 3 łyżki mąki pełnoziarnistej
♡ cynamon
♡ jajko
♡ chlust mleka
♡ łyżeczka budyniu orzechowego
♡ łyżeczka cukru
♡ łyżka masła orzechowego
♡ garść orzechów
♡ łyżka domowej nutelli

Mąkę wymieszałam z cynamonem, dodałam żółtko, masło orzechowe, trochę mleka, cukier i orzechy, zmiksowałam. Wtartłam jabłko. Białko ubiłam z cukrem i budyniem, delikatnie połączyłam obie masy. Smażyłam na oleju orzechowym, odsączyłam i podałam z domową nutellą.



















Jestem jak kalejdoskop. Szczęśliwa, płacząca, odważna i chowająca głowę w piasek... Szczególnie wczoraj łez dużo było, w winy zupełnie nie mojej niestety. Mój nauczyciel, wyróżniający się ,, taktem i uprzejmością '' przy całej klasie wyparował z tekstem ,, Wiktoria, przytyłaś''. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, oczy mnie zapiekły i nic nie mówiąc wyszłam z sali, trzaskając drzwiami. Za mną, pukając się w jego stronę w głowę, poszli moi znajomi. Całą lekcje przesiedzieliśmy w toalecie, śmiejąc się z niego. Od razu lepiej mi było, ale po zajęciach była próba do apelu, z której się zwolniłam, powiedziawszy o wszystkim mojej wychowawczyni, której bardzo ufam i z którą mam niezwykle dobry kontakt. Jak się później okazało, martwiła się o mnie tak bardzo, że zadzwoniła do mojej mamy, czy wszystko jest w porządku. Ja w sumie nie przejmuję się aż tak bardzo słowami nauczyciela, żeby znów zrobić sobie krzywdę czy nie jeść, ale jednak... myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Cóż, pogratulować tylko kultury osobistej :)


Byłabym zapomniała! Mamy ostatni dzień kwietnia, dlatego postanowiłam zrobić małe podsumowanie APM. Oto wszystkie pozytywy, które udało mi się zebrać:

Mam długie, zdrowe i grube włosy, które mogę różnie wiązać i układać
Mam długie, kobiece paznokcie, które szybko rosną i dają mi duże pole do popisu w dziedzinie manicure 
Lubię swoje dłonie
Mam ładną cerę, która szybko się opala
Jestem zawzięta i uparta, dążę do celu bez względu na trudności
Podobno mam talent pisarski; choć ja talentem bym tego nie nazwała, dla mnie pisanie bardziej oddychanie przypomina, taką lekkość wtedy czuję i przyjemność sprawia mi niesamowitą :)
Lubię swój tyłek. Serio, podoba mi się, dzięki ćwiczeniom ładnie odstaje
Jestem śmiała i odważna, co przyznają nawet nauczycie
Mam ładne, umięśnione plecy i zawsze chodzę wyprostowana.
W kuchni kieruję się kreatywnością i intuicją, a nie przepisami. I jeszcze jakoś nigdy nic nie ,, skopałam ''     
Zawsze staram się postawić na miejscu drugiej osoby i spojrzeć na świat z jej perspektywy. Dzięki temu mogę ją lepiej zrozumieć. 
Nie oceniam ludzi po wyglądzie.
Nie lubię, nie umiem i nie znoszę kłamać- jestem bardzo szczerą osobą.
Lubię swoje kostki, są smukłe i delikatne. 
Nie umiem gotować bez robienia bałaganu, ale uwielbiam sprzątać. 
Wbrew pozorom lubię swoje poczucie humoru- nawet jeśli czasem ociera się o sarkastyczne.
 Jestem odporna na ból- ale raczej fizyczny.
Jestem zorganizowana.
Lubię swój śmiech.
Mam umięśniony brzuch, plecy i nogi.
Jestem otwarta i nie boję się poznawać ludzi. 
Potrafię patrzeć głęboko- w ludzi, w przyrodę. Zawsze staram się dostrzec coś pięknego.
Mam ogromną wyobraźnię, co pomaga mi w rozwijaniu mojej pasji- pisania.
 Sama nie wiedziałam, że tak wiele rzeczy w sobie lubię... chyba powinnam wydrukować to sobie i powiesić nad łóżkiem. Żeby wracać do tego, kiedy złapie mnie chandra!
To nie koniec APM! W maju będzie miała ona trochę inną formę... Nie wiem jak Wam, ale mi zawsze humor poprawia spełnienie jakiegoś dobrego uczynku. Dlatego też postanowiłam codziennie stawiać sobie za cel zrobienie czegoś, co jest w porządku- chociażby uśmiechnięcie się do 10 osób na ulicy, wyrzucenie śmieci sąsiadce, przywitanie się z koleżanką, której nie lubię lub powiedzenie mamie ,, Kocham Cię''. Za mało jest relacji międzyludzkich, za mało wzajemnej pomocy, ciepła i koleżeństwa. Nie izolujmy się, żyjmy między innymi... Niech maj będzie miesiącem drobnych, miłych dla nas i innych uczynków. To poprawi nam humor znacznie bardziej niż kostka czekolady czy nowy ciuch : ) Startujemy już jutro!

  ♡ instagram  blog 

Wednesday, April 23, 2014

171. Kokos w gofrach ♡

♡ Kokosowe gofry ♡

z ricottą i : miodem/ bananem i nerkowcami; kawa snickers



 ♡ 2/3 mąki ( pełnoziarnista + łycha kukurydzianej )
♡ 2/3 szklanki mleka
♡ kilka łyżek syropu kokosowego
♡ pół łyżeczki proszku do pieczenia
♡ jajko i białko
♡ łyżeczka budyniu śmietankowego
♡ 3 tabletki stewii
♡ garstka wiórek kokosowych

Dwa białka ubiłam na sztywno z budyniem i stewią, żółtko zmiksowałam z mąką, mlekiem, proszkiem, syropem. Piekłam w dobrze nagrzanej gofrownicy, wyszły mi w sumie 4 gofry.



Nieaktywny wypoczynek chyba nie wchodzi w grę, jeśli poziom wydzielanego przez organizm hormonu ,, róbmilionrzeczynarazżebytylkoniesiedziećwmiejscu'' z miesiąca na miesiąc niepokojąco wzrasta. Im więcej słońca, wysokiej temperatury i zieleni na drzewach tym rozpiera mnie coraz więcej energii. W domu nie potrafię wysiedzieć dłużej niż kilka godzin. Jak już tam jestem, to ćwiczę, sprzątam, gotuję, siądę do laptopa na kilka minut i znów gdzieś mnie niesie. Wczoraj poszłam na rynek, z rynku z kolegami do galerii. Połaziłam po sklepach, pokręciłam nosem i wróciłam do domu, zbyt niecierpliwa jestem żeby czekać na swój autobus, więc jechałam trzema, tak czy siak wysiadając jakieś, nie wiem, dwadzieścia minut od domu? Bo żaden z nich nie dojeżdża na moje osiedle. Pogoda jednak dopisywała na tyle, że choć byłam w krótkich spodenkach, to słońce przyjemnie przypiekało mi skórę. Tak spacerować to ja mogę! 
Po powrocie do domu pyszny obiad. Jem w sumie same dobre rzeczy, jak coś mi nie smakuje to po prostu zostawiam. Ale dobre nie znaczy pyszne. Każdy ma jakieś ulubione jedzenie- jeden sery, drugi kurczaka, trzeci- może melony? Ja uwielbiam krewetki. Najlepsze są podsmażone na maśle z bazylią. Do tego grzanki i pomidory z grillowaną cukinią na miksie sałat. Smacznego :)
A wieczorny spacer z psem był niezwykle przyjemnym doświadczeniem. Udało mi się zrobić kilka zdjęć- tym razem ani nie sobie, ani nie miseczce z owsianką. Chciałam uchwycić piękno natury, odnaleźć coś wyjątkowego w drzewach i kwiatach, których- choć otaczają nas cały czas- często nie dostrzegamy. Nie posiadam jakiegoś super sprzętu, posługuję się jedynie aparatem z iphone'a, niemniej uważam, że zdjęcia są na tyle ładne, żebym mogła się nimi z Wami podzielić:







 Ja jako fotograf wyglądam pewnie przezabawnie, cały czas podrywając się i uciekając przed kolejnym bąkiem/osą/motylem/niezidentyfikowanym owadem ;)
A tak serio- nasz świat jest przepiękny. Dlaczego tak go niszczymy? Wycinamy lasy, wyrzucamy śmieci do lasów. Może warto czasem wybrać się na samotny spacer, przemyśleć kilka spaw i w końcu dojrzeć, że w każdym najmniejszym listku na drzewie kryje się coś wyjątkowego...?

A plany na dziś? Zaraz lecę do sklepu, obiecałam pomóc babci w zakupach. Później trening, bo o 11 przychodzi do mnie chłopak, chociaż zobaczę, jak się wyrobię, może po spotkaniu poćwiczę. Zobaczenie się z nim jest dla mnie ważniejsze, pisze dziś egzaminy i chcę go jak najbardziej wspierać. A później może pojadę na działkę, pomóc trochę przy roślinkach. Ah, jak ja kocham mieć wolne! Tyle rzeczy można zrobić! 

PS: Jestem już totalnie kobietą, bez tabletek, bez wspomagania! Poćwiczę dzisiaj, bo pierwszy dzień mam w miarę lekki, ale drugi to masakra, więc jutro zrobię przerwę :)

Potrafię patrzeć głęboko- w ludzi, w przyrodę. Zawsze staram się dostrzec coś pięknego.

instagram blog 

Friday, April 18, 2014

166. Piekarnia wciąż działa ♡

 Domowa piekarnia wciąż działa. Korzystając z nagrzanego piekarnika ( keks wyszedł cudowny! ) piekę bułeczki na śniadanie. Słodkie, kakaowe, owsiane. Pyszne! ♡

♡ Kakaowe owsiane bułeczki ♡

z ricottą i dżemem z czarnej porzeczki

 


 


♡ ok. 130 g płatków owsianych
♡ ok. 300 g mąki ( pełnoziarnista, owsiana, kukurydziana )
♡ 2 jajka
 ♡ 2 łyżki kakao
 ♡ garść żurawiny i ziaren słonecznika
♡ 170 ml mleka
♡ łyżka oliwy
♡ łyżka oleju orzechowego
♡ łyżeczka soli, cukru
♡ kruszonka: kawałek banana, kilka łyżek mąki pełnoziarnistej, masła, cukru pudru i łyżka masła orzechowego
♡ 2 łyżeczki proszku do pieczenia i szczypta drożdży
♡ plaster twarogu

Mąki, płatki, cukier, kakao, sól, proszek i drożdże umieściłam w misce. W drugiej połączyłam olej, oliwę, mleko, jajka, twaróg i bakalie. Połączyłam zawartości obu misek, dokładnie zmieszałam łyżką i przelałam do wyłożonej papierem formy. Z pozostałych składników wyrobiłam kruszonkę, posypałam nią ciasto. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180' i piekłam ok. 35-40 minut, do suchego patyczka.

Z zewnątrz chrupiące, w środku mięciutkie i wilgotne. Idealne na rodzinne śniadanie. Rodzinne, bo mama w końcu ma urlop! Całe święta będzie w domu. To będzie cudowny czas :) 

No, keksy upieczone, ukrywam je w szafce coby ich nie oskubać. A wyszły cudowne! Pochwalic się muszę, że sama pokroiłam do nich 1,5 kg bakalii. I wiecie co? Na ostatniej fidze nóż mi się omsknął i dość mocno okaleczyłam sobie palca z paznokciem włącznie. Ale spokojnie, nic mi nie jest. I nawet w takiej sytuacji nie opuszcza mnie spryt- wychodząc z domu maluję na biało paznokcie. Z daleka wcale się nie odróżniają od plastra na palcu :) Strasznie się wczoraj nachodziłam. Najpierw byłam z chłopakiem na piechotę na rynku, potem w galerii. Z galerii do domu, a po powrocie- dwie godziny spacerowania z kolegą. Normalnie nóg nie czułam ;) Ale mimo zmęczenia za porządki trzeba się brać. Dziś sprzątanie łazienki i ubikacji, mycie żyrandola... Próbowałam zabrać się za lekcje, ale po chwili uznałam, że to jednak nie ma sensu. Humor dodatkowo poprawia mi świadomość, że już za kilka godzin do domu przyjedzie mój dziadek, który pracuje w Austrii. Choć lubię to, że zawsze przywozi mi pyszności z Wiednia i co roku tam jeżdżę, to jednak wolę, jak cała rodzina jest razem. Jakoś tak... cieplej :)

Nie umiem gotować bez robienia bałaganu, ale uwielbiam sprzątać.

 ♡ instagramblog

Wednesday, April 16, 2014

164. Owsianka, szarlotka... w chlebie? ♡

Połączenie wszystkiego, co najlepsze- owsianki, szarlotki, pieczywa, mleka, jaj... Moje ulubione produkty, wszystkie w jednym, pysznym miejscu.

 ♡ Szarlotkowy chleb owsiany ♡

z domowym dżemem dyniowym/ricottą; kawa z mlekiem

♡ ok. 130 g płatków owsianych
♡ ok. 300 g mąki ( pełnoziarnista, owsiana, kukurydziana )
♡ 2 jajka
♡ 170 ml mleka
♡ łyżka oliwy
♡ łyżka oleju orzechowego
♡ łyżeczka soli, cukru
♡ łyżka domowego musu jabłkowego
♡ kruszonka: kawałek banana, kilka łyżek mąki pełnoziarnistej, masła, cukru pudru i łyżka masła orzechowego
♡ 2 łyżeczki proszku do pieczenia i szczypta drożdży
♡ plaster twarogu

Mąki, płatki, cukier, sól, proszek i drożdże umieściłam w misce. W drugiej połączyłam olej, oliwę, mleko, jajka, twaróg i mus jabłkowy. Połączyłam zawartości obu misek, dokładnie zmieszałam łyżką i przelałam do wyłożonej papierem formy. Z pozostałych składników wyrobiłam kruszonkę, posypałam nią ciasto. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180' i piekłam ok. 35-40 minut, do suchego patyczka.



Mamciu, co to jest za chleb...! Lekko słodki, syty, wilgotny, rozpływający się w ustach, ale wcale nie rozpadający się podczas krojenia. Zachwycił wszystkich domowników, ze mną na czele. Z radością wsunęłam sobie go na śniadanie, z domowym dżemem i ricottą. Do tego kawa, towarzystwo rodziny- no, tak to ja mogę zaczynać dzień! :)
A dzień, mimo brzydkiej pogody, zapowiada się przyjemnie. Na 11 idę do kościoła, bo mamy obecnie rekolekcje. Później: galeria z przyjaciółmi. I dzień dla mnie- bez ćwiczeń, bo ostatnio pofolgowałam sobie z ilością aktywności, wynikiem czego są obolałe mięśnie, krzyczące z bólu przy każdym ruchu. Uśmiecham się, chodzę, ale serio- boli. Trochę mam też humor zły ostatnio, z wiadomych przyczyn. Wczoraj bardzo zła byłam, ale ja określam poziom złości na 6/10. Maksymalny poziom złego humoru osiągam rzadko, ale jednak częściej niż inni. Wolę wtedy nie wychodzić nawet z domu, bo boję się, że mogłabym na kogoś naskoczyć, wydrzeć się... A tak świadkiem ,, dziesiątki'' i jedynym wspomnieniem po nim są moje paskudne nadgarstki. 

Czujecie święta? Ja, choć wigilii w tym roku w ogóle nie ogarnęłam duchem, to wielkanoc owszem, pachnie mi dość mocno. Rzeżucha ładnie rośnie, zrywam bukszpan ukradkiem, coby nieuprzejmi sąsiedzi nie zobaczyli, wymyślam menu, szukam przepisów, kompletuje bakalie, łupię orzechy... To będą święta! Nie wiem, czy wam mówiłam, ale jakoś w wakacje się przeprowadzam na inne osiedle, do mieszkania prababci. Obecnie mieszkam z mamą i babcią ( i dziadiem, ale on pracuje w Wiedniu i przyjeżdża co dwa tygodnie ) w trzypokojowym mieszkaniu. A moja prababcia, już prawie osiemdziesięcioletnia kobieta, mieszka sama w dwupokojowym, na czwartym piętrze. Od wakacji ona mieszkać będzie ze swoją córką, czyli moją babcią, u nas, a ja z mamą w jej mieszkaniu. W sobotę idziemy tam spać na próbę, no i przy okazji przygotujemy jakieś jedzenie na niedzielę. Już nie mogę się doczekać! To będzie ciekawe doświadczenie. Muszę się przyznać, że kocham zmiany!

Nie lubię, nie umiem i nie znoszę kłamać- jestem bardzo szczerą osobą.

instagramblog

Saturday, March 22, 2014

140. Miały być drożdżowe ♡

Dzisiejsze gofry miałam zjeść z Patrycją. Hasłem przewodnim były drożdżowe. Jednak gdy wyciągnęłam swoje z opiekacza okazały się ciężkie, zbite, mączne... Zbyt nie pasowały mi do moich wymarzonych, chrupiących gofrów. Za to smakowały komu innemu- Patrycja, zatem zjadłaś dziś śniadanie z moją babcią! :) Ze mną tylko po części. Bo na gofry tak się nastawiłam, że aż kolejne poczyniłam. Waniliowe ♡

♡ Waniliowe gofry

z kremem marshmallows i bananem, dżemem z czarnej porzeczki

♡ 2/3 szklanki mąki ( pełnoziarnista żytnia+kukurydziana)
♡ trochę mleka
♡ jajko
♡ ziarnka z połowy laski wanilii
♡ łyżeczka budyniu waniliowego
♡ 3 tabletki stewii
♡ łyżka syropu waniliowego

Białko ubiłam z pokruszoną stewią i budyniem. Żółtko zmiksowałam z resztą składników. Połączyłam obie masy i piekłam na oleju orzechowym.       



Lekarka wczoraj mnie odwiedziła. Wg niej mam jakąś infekcję górnych dróg oddechowych, coś z zatokami... Zapisała mi jakieś leki i zabroniła wychodzić póki co z domu. Ale mi się tak czas dłuży w tych czterech ścianach! Głupieję w zamknięciu. Gdy nie jestem wśród ludzi zaczynam mieć złe myśli, nie mogę być sama. Co może człowiekowi przyjść do głowy, gdy cały czas tylko przed lustrem stoi?
Rozmowy pomagają, ale na chwilę. Wspólna yoga z babcią- śmiechu dużo daje, oj tak. Ale to mija, to wszystko mija. A co pozostaje? Nie wiem dokładnie. Ale nie chcę być z tym sama. 

Za światem tęsknie, za życiem.

instagram blog  

Tuesday, March 18, 2014

136. Drożdżowe pancakes ♡

♡ Kokosowe drożdżowe pancakes ♡

z borówkami ( również w środku), truskawkami, miodem, masłem orzechowym, tahini i milką philadelphią; kawa czekoladowa

 składniki:
♡ 20 g drożdży
♡ 1/3 szklanki mleka 
♡ łyżeczka cukru 
♡ 50 g mąki ( pełnoziarnista+łyżeczka pszennej)
♡ jajko
♡ kilka łyżek mleka kokosowego
♡ borówki, truskawi
♡ dodatki

Drożdże pokruszyłam, dodałam do ciepłego mleka. Zasypałam mąką pszenną i cukrem, zamieszałam, odstawiłam na 15 minut do wyrośnięcia. Dodałam do nich jajko, resztę mąki, mleko kokosowe, dokładnie wymieszałam. Na patelni rozgrzałam olej orzechowy. Nakładałam po łyżce ciasta, wciskałam borówki, przykrywałam odrobiną ciasta i smażyłam z obu stron. Przed podaniem odsączyłam z nadmiaru tłuszczu.    






Chorowanie stanowczo mi sprzyja- przynajmniej od strony kulinarnej. Po raz pierwszy gotuję ryżowe płatki, piekę ciecierzycowe ciasta, smażę drożdżowe pancakes. W międzyczasie piję litry herbaty i kawy, zużywam tony chusteczek i łykam miliony tabletek. I choć wcale się lepiej nie czuję, to grunt, że gorzej nie jest, prawda? 

Ale serio. Mam już dość powoli ciągłego bólu głowy. Nie lubię narzekać, oj nie lubię. Ale chorowanie nie jest fajne, kiedy objawy naprawdę doskwierają bardzo.


 
Tak jak obiecałam- zajmuję się resztą nominacji do LBA; tym razem pytania zadała mi Ada, za co serdecznie dziękuję!
♡ Wymarzone wakacje spędziłabym... Spokojnie; domek, ukochane osoby, słońce, upał i kuchnia z ogromnymi drzwiami na taras :)
♡  Twój ulubiony rodzaj mąki to... Pełnoziarnista, Lubella :)
♡ Co jesz na śniadanie, kiedy bardzo się spieszysz? Jogurt, owoce i domowa granola
♡ Jaki jest twój ulubiony język obcy? Banalnie może, ale angielski
♡ Co jesz w pracy/szkole jako drugie śniadanie, przekąskę?  Jogurt z granolą, kanapkę lub sałatkę czy jabłko
♡ Czego używasz do słodzenia swoich potraw? Stewii, cukru trzcinowego lub miodu; zależy
♡ Ulubiony produkt śniadaniowy?  Masło orzechowe 
♡ Najbardziej w tym roku czekam na... przeprowadzkę :) 
♡ Ostatnio w kinie byłam na... ,, Kamieniach na szaniec''
♡ Ulubiony owoc? Borówka amerykańska
♡ Słuchasz muzyki podczas gotowania? Raczej nie

instagram ♡  blog      

Saturday, March 15, 2014

133. Cukinia w gofrach ♡

- Mamo, na którą masz do pracy?
- Na popołudnie.
- O, super! Wiesz co to oznacza?
-.... gofry?♡

♡ Czekoladowe cukiniowe gofry ♡

z twarożkiem, miodem, ricottą, żurawiną i masłem orzechowym; kawa


składniki:
♡ 2/3 szklanki mąki ( pełnoziarnista+kukurydziana)
♡ kawałek startej cukinii
♡ 2 łyżki kakao
♡ jajko
♡ 4 tabletki stewii
♡ łyżka ricotty
♡ łyżeczka proszku do pieczenia i budyniu czekoladowego
♡ mleko do rozrzedzania ciasta

Białko ubiłam na sztywno z pokruszoną stewią i budyniem. Resztę składników zmieszałam dokładnie łyżką. Połączyłam obie masy i piekłam w dobrze nagrzanej gofrownicy.





Dziś na opak. Zamiast do śniadania, przed nim uraczyłam się herbatą. Postawiłam na mieszankę o nazwie Victoria, którą-nie chwaląc się- sama skomponowałam. Łączy w sobie imbir, goździki i wyraźny, malinowy posmak. Idealna na taki deszczowy jak dziś poranek!




















Lekcje mijają szybko. Dopiero co był poniedziałek, a tu znów weekend. Gdzieś w natłoku sprawdzianów i innych spraw nie związanych ze szkołą dni mi uciekają. Gonić je za wszelką cenę? Gonić trzeba życie, a nie dni. One nic nie znaczą, są jedynie wyznacznikami upływającymi czasu. 

Chodzę do szkoły, już nie próbuję mieć za wszelką cenę szóstek i piątek. Jak są, to dobrze. Jak wpada trójka- cóż, zdarza się. Skupiam się na rzeczach, które odstawiłam niesłusznie na bok i które teraz muszę nadrobić; przez pragnienie perfekcji w wyglądzie, ocenach i pozycji zapomniałam, jak ważne są kontakty między ludzkie. A może zapomniałam, jak ciężko je utrzymać? Nieśmiało dość, a raczej niepewnie wdrażam się w życie szkolnych koleżanek. Przejmuję ich błahe problemy, ich dziecinne postrzeganie świata...i ich szczęście. Wczoraj przyjaciółka, o nienagannej dodam figurze mi powiedziała : ,, Wiesz, Wiktoria, ja cię nie rozumiem. Jesteś chudsza ode mnie, a wciąż sobie coś zarzucasz. Ja wiem, że muszę zrzucić z nóg. Ale mi się nie chce po prostu; czasu nie mam''. Ja też muszę przestać mieć na to czas. Co innego dbać o siebie, a co innego stawiać na pierwszym miejscu wagę. Co z tego, że będę najchudsza, ile to jest warte, skoro tracę przy tym tak wiele? Nie lepiej być szczupłym, zdrowym, skłonnym zjeść ciasto na mieście z przyjaciółmi, zadowolonym z siebie i życia człowiekiem? Coraz częściej to szczęście mnie dosięga. Mam czasem gorszy humor, ale tylko teraz i trwa on z reguły 10,15 minut; ah, kobiece sprawy. Bo jak cudownie jest żyć, dostrzega się dopiero po roku wegetacji.

Czy żyć kochasz? Kocham szczerze.
A w co wierzysz? W szczęście wierzę. 

Wednesday, March 12, 2014

130. Muffin dyniowy ♡

♡ Muffin dyniowy ♡

z pełnoziarnistą kruszonką i powidłami z orzechami; bawarka z herbaty waniliowo-kakaowej


 składniki:
♡ 60 g mąki pełnoziarnistej + 3/4 łyżki do kruszonki
♡ jajko
♡ 100 g puree z dyni
♡ 4 tabletki stewii
♡ łyżeczka budyniu śmietankowego
♡ łyżeczka powideł z orzechami
♡ łyżeczka cukru pudru
♡ pół łyżeczki proszku do pieczenia
♡ łyżeczka masła

Białko ubiłam na sztywno z budyniem i pokruszoną stewią. 60 g mąki, puree, żółtko i proszek do pieczenia  zmiksowałam; masa będzie gęsta, ale nie rozrzedzajcie jej niczym, bo wilgoci dodaje wypiekowi już dynia. Połączyłam delikatnie z białkiem. Z masła, reszty mąki i cukru pudru zrobiłam kruszonkę. Kokilkę wyłożyłam papierem do pieczenia. Przełożyłam część masy, dałam powidła i przykryłam resztą. Posypałam kruszonką. Piekłam 30 min w 180'





Ał, ał, ał. Stanowczo olbrzymią głupotę poczyniłam, gdyż po raz pierwszy wsiadłam na rower w tym sezonie i od razu wybrałam się w trasę dość... długą, niemalże czterogodzinną. Wróciłam zmęczona, z tyłkiem bolącym niesamowicie. A dziś obudziłam się i myślałam, że z łóżka nie zejdę- jak widać, udało mi się jednak, ale szczerze mówiąc wyjść z podziwu nie mogę.

Wczorajsze wyjście do kina było niesamowite. ,, Kamienie na szaniec'' to naprawdę świetny film, a aktor grający Zośkę zupełnie podbił moje serce! Strasznie jestem szczęśliwa, że po seansie mieliśmy z nim spotkanie. Udało mi się nawet z nim porozmawiać! Mam też jego autograf i zdjęcie z nim. 


A tak z innej beczki: w jednym z konkursie na stronie zszywka.pl udało mi się zdobyć bon na zakupy w sklepie Smaczna Herbata. Wczoraj przyszło moje zamówienie; w kolejnych postach zamierzam pokazywać wam kolejne herbaty, robiąc sobie tym samym kilkudniowy detoks od kawy. Na pierwszy ogień poszła kompozycja kakaowo-waniliowa- dziś w wersji bawarki, a także powidła z orzechami. Jestem nią absolutnie zauroczona! Aż nie mogę się doczekać spróbowania kolejnych mieszanek :) A te powidła... Pyszne!



ask instagramblog

Friday, March 07, 2014

125. Gofry marchewkowe ♡

Najlepsze. Najpyszniejsze. Najbardziej chrupiące. Gofry tak dobre, że choć napakowałam na nie tony dodatków, to gdy tylko zrobiłam zdjęcia, wszystkie je ściągnęłam, coby lepiej samych gofrów poczuć smak.

 ♡ Marchewkowe gofry ♡

podane z waniliowym twarożkiem i miodem wrzosowym/ jabłkami prażonymi; kawa zbożowa


składniki
♡ 2/3 szkl mąki ( u mnie 2 łyżki kukurydzianej, reszta pełnoziarnistej )
♡ jajko
♡ łyżeczka budyniu śmietankowego
♡ 3 tabletki stewii
♡ pół łyżeczki proszku do pieczenia
♡ marchewka (ok. 50 g ) - sprawdzi się też pewnie pulpa pozostała z wyciskania soku
♡ łyżeczka przyprawy korzennej
♡ mleko do rozrzedzenia ciasta

Gofrownicę dobrze nagrzałam. Białko oddzieliłam od żółtka, ubiłam na sztywno z budyniem i pokruszoną stewią. Żółtko zmieszałam łyżką ze startą na małych oczkach marchewką, mąką, przyprawą, dolewając mleka, by było nieco mniej rzadkie od naleśnikowego. Wmieszałam w masę białka. Gofrownicę posmarowałam olejem orzechowym, wylewałam masę i piekłam do zarumienienia. Wyszły mi 4 gofry.


         

 

Jak chodzę do szkoły już ósmy z kolei rok, tak praktycznie zawsze szłam tam z ochotą i ekscytacją z tyłu głowy; nie licząc oczywiście przypadków, gdy wizja ważnego sprawdzianu lub-o zgrozo-recytacji wiersza nie ciążyła nade mną niby ciemne i gęste chmury. A dziś sprawy potoczyły się zgoła odmiennie- po raz pierwszy po prostu NIE CHCIAŁO mi się iść do szkoły. Bez większego powodu, bo kartkówka z dysocjacji kwasów to dla mnie- coby nie zabrzmieć banalnie- owsianka na mleczku. Chyba każdy musi zaliczyć w życiu porażkę w walce z leniem ( przegraną z premedytacją co prawda). Na swoją obronę zgromadziłam co prawda argumentów kilka(naście); za pierwszy z nich uznaję, że dużo w tym tygodniu ćwiczyłam, leniowi popalić dałam- niech się skurczybyk raz cieszy. Po drugie, mama ma dziś wolne- a że pracuje niezwykle dużo i widzę ją najczęściej rano przed szkołą, gdy wchodzę do jej sypialni i słodkim głosem proszę o jakieś drobne, to chcę spędzić z nią ten dzień. Trzecim powodem, najważniejszym dla mnie, jest to, że wybieram się dziś z przyjaciółką z dzieciństwa na konie. Pamiętacie, jak wam mówiłam ( pisałam...?), że bardzo chcę do tego wrócić? W dzieciństwie to z nią jeździłyśmy; teraz zabiera mnie do swojego klubu. A że czasowo na jazdę bym się mogła nie wyrobić i moja mummy musiałaby zwalniać mnie z ostatnich minut fizyki, a oddawanie karteczki mojej nauczycielce, która jest chyba najperfidniejszą kobietą jaką w życiu spotkałam widzi mi się tak, jak drzewa rosnące korzeniami do góry- nie widzi mi się. 
Babcie to są cudowne istoty- zawsze zrozumieją, postarają się pomóc. Na moją prośbę stwierdziła, że każdy ma czasem taki dzień i rozwiała moje obawy, czy mama się zgodzi na te małe ,, wagary ''. I miała rację, bo mamcia nie dała się długo prosić. Choć starała się mówić poważnie, kazała mi obiecać, że wszystko uzupełnię, w jej głosie czuć było nutę szczęścia, że spędzimy trochę czasu razem.
To cudowne, być dla kogoś ważnym.
Przedłużam zatem weekend o jeden dzień. Zaczynam go pysznym śniadaniem, a w planach mam dziś tylko relaks- zero ćwiczeń, bo bez treningowy dzień sobie ustaliłam- choć chyba można podjąć pod nie jazdę konną, wysiłek w końcu jakiś jest. Oglądanie Kości, gotowanie, może kilka odcinków AMS? Z P. pewnie dziś nie dam rady się spotkać, co nieco humor mi psuje. Macie takie osoby, które działają na Was jak narkotyk i od spotkania do spotkania tylko nerwowo na zegarek spoglądacie? Dziwne uczucie, niemniej przyjemne. 

Życzę Wam, żebyście jakoś przeżyli piątek!  ♡

askinstagramblog

Saturday, March 01, 2014

119. Pieczony jogurt ♡

♡ Pieczony jogurt cynamonowy ♡

z masłem orzechowym; kawa

 

♡ jogurt homogenizowany cynamonowy (ok. 150 g)
♡ jajko
♡ 2 łyżeczki mąki pełnoziarnistej
♡ 1,5 łyżeczki cukru
♡ łyżeczka cynamonu

Wszystkie składniki zmiksowałam, przelałam do kokilki i piekłam 40 minut w 180'.


Miałam straszne obawy co do pieczenia jogurtu. Rozwiały się jednak, gdy zobaczyłam, jak cudownie rośnie w piekarniku! Pozytywnie zaskoczyła mnie jego delikatna, ale zwarta struktura i słodki, cynamonowy posmak. Jestem na tak!:)


Choć pogoda bynajmniej nie marcowa dzisiaj, to z uśmiechem na ustach witam trzeci (!) już miesiąc tego roku. Za to wczoraj pięknie było- z radością chodziłam po kieleckich ulicach z przyjacielem, na koniec w dość specyficznym klubie lądując. Niemniej jednak doznanie ciekawe, choć nie do końca w moje klimaty tym miejscem trafił;)
Wieczór natomiast spędzony na oglądaniu telewizji: skoki z dziadkami, American Horror Story w samotności i na deser Kości z mamą. Plus rozmowa na gadu, jak codzień. No, i niespodzianka w postaci nowych vansów ( na którą, notabene, siadłam ).

Dziś szybko zjedzone śniadanie, później zakupy. A o 12 z przyjaciółmi się spotykam. Stanowczo w domu za dużo siedzę.

Czas na zmiany.

Czuję wiosnę!

Thursday, February 27, 2014

117. Chudy tłusty czwartek ♡

♡ Pełnoziarnisty pączek ♡

z domowym dżemem morelowym, kawa

 

 

składniki:
♡ 125 g mąki pełnoziarnistej
♡ 125 g mąki pszennej
♡ 25 g świeżych drożdży
♡ ok. pół szklanki mleka 1,5 %
♡ łyżka cukru trzcinowego
♡ łyżeczka cukru białego
♡ łyżka masła
♡ 2 jajka
♡ dodatki wedle uznania

Masło roztopiłam w garnuszku i odstawiłam do ostygnięcia. Mleko podgrzałam,dodałam do niego pokruszone drożdże, cukier, zmieszałam dokładnie i odstawiłam na minut około piętnaście, do wyrośnięcia. Białko i dwa żółtka rozkłóciłam. Dodałam mąki, rozczyn drożdżowy i wyrobiłam ciasto. Dodałam ostudzone masło, znów wyrobiłam i odstawiłam na 1,5 h. Blat obsypałam mąką, ciasto rozwałkowałam. Wycinałam z niego dość szeroką szklanką kółka, w sumie 8. Każde odrobinę rozwałkowałam, nafaszerowałam dżemem ( morelowym, porzeczkowym, malinowym, wiśniowym, renglodowym lub o smaku czarnego bzu), złączyłam brzegi, formując z nich płaskie kulki i odstawiłam na 15 minut. Posmarowałam białkiem, piekłam 15 min w 190'.



Bo kto powiedział, że tłusty czwartek musi być tłusty? Niemniej jednak w zeszłym roku pączka nie zjadłam ani jednego, i może dość dziecinnie, ale zwalam na to całą winę za wszystkie związane z chorobą wydarzenia. Toteż w tym roku z uśmiechem na ustach zjem pączka, bo przezorny zawsze ubezpieczony!
a że przezorność ma smak domowego dżemu to już inna sprawa
Wczorajszy konkurs poszedł mi tak dobrze, że moim jedynym marzeniem jest o nim zapomnieć. Żałuję, że miałam tylko dwa dni na przygotowanie się, bo gdybym miała wcześniej świadomość o moim udziale w nim, to z pewnością lepiej bym go na pisała. Ale cóż, nie samym niemieckim człowiek żyje. Szykuje się konkurs literacki, czyli coś, co interesuje mnie naprawdę. Tylko temat średnio mi podchodzi: ,, Mówię nie dyskryminacji i stereotypom''. Jak tu z tego zrobić opowiadanie?!
Dziś za to nie ma żadnych szczególnych w szkole wydarzeń, oprócz kiermaszu ciast rzecz jasna. Żadnego sprawdzianu, kartkówki. Nic! Aż człowiek z większą radością do tej szkoły idzie. I choć łóżko kusi niemiłosiernie, to zęby zaciskam i idę zdobywać wiedzę  

Plus Liebster znów na blogu się pojawia, tym razem od Ilony. Dziękuję za pytania !

♡ Jaki jest Twój ulubiony rodzaj sera? Waham się między ricottą a cammembertem
♡ Co najczęściej jesz na śniadanie? Chyba owsiankę
♡ Masz jakiegoś zwierzęcego pupila? Jeśli tak, to jak się nazywa? Mam sznaucera miniaturkę, o imieniu godnym psa kucharki- Figa się zwie :)
♡ Jaka jest Twoja ulubiona kasza? Może przez sentyment, ale manna
♡ Awokado na słodko czy wytrawnie? Od wczoraj na słodko!
♡ Jaką książkę mogłabyś czytać do końca życia, bez przerwy? Harrego Pottera lub Zieloną milę
♡ Jaki jest Twój styl ubierania się? Zależy od humoru, okoliczności i pogody
♡ Ile posiłków jesz dziennie? 4
♡ Co było pierwszą potrawą, jaką udało ci się przygotować samodzielnie? Ryż z sosem słodko kwaśnym
♡ Jakimi trzema słowami byś się opisała? Mała, krucha, głośna
♡ Jaki jest Twój ulubiony wypiek? Ciężko powiedzieć. Chyba moje autorskie brownie, które uważam za najseksowniejsze ciasto świata.