Takimi oto słowami zostałam wczoraj przez mamę przyprawiona niemalże o zawał serca. Zadzwoniła do mnie, kiedy wracałam ze szkoły, żeby ,, pochwalić się '' przygodą. Na nogach jak z waty wpadłam do domu. I co? I zastałam ją beztrosko robiącą makaron ze szpinakiem. Bo na szczęście nic się jej nie stało. W samochód, którym wracała z przyjaciółką z pracy wjechał pijany kierowca; uderzył ich od tyłu, zarysował bok, po czym uciekł z miejsca wypadku jadąc drogą szybkiego ruchu.... na wstecznym. I podczas tejże ucieczki uderzył w niego rozpędzony tir. Podobno żyje, ale jest w ciężkim stanie. Nie życzę źle żadnemu człowiekowi, ale gdy pomyślę, że wystarczyła jego większa prędkość lub inny kąt uderzenia samochodu i moja mama mogłaby już nigdy nie wrócić do domu... Nie. Nawet nie chcę o tym myśleć.
Oprócz tej dość stresującej sytuacji miałam kilka innych powodów do nerwów. Choć co prawda kartkówkę z WOSu mamy przełożoną, to recytacja wiersza kompletnie mnie rozbiła. Uczyłam się go od miesiąca, ale w chwili gdy stanęłam przed klasą głos mi się złamał, a w głowie zaświeciła pusta przestrzeń. I tak dobrze, że wyciągnęłam się na 4+. Jakby tego było mało, moja matematyczka pytała. Spytała dwie osoby z mojego rzędu, dwie z innych... Siedziałam wygodnie w ławce, szczęśliwa, że mi się upiekło, spoglądam na zegarek: o, 10 minut do końca lekcji. I wtedy właśnie słyszę ,, Wiktoria, do odpowiedzi''. Oczy szeroko otwarte, drżącym głosem pytam ,, Pani żartuje, prawda?''. Ale nie żartowała. Poszło mi dobrze, ale na koniec zrobiłam kilka głupich błędów ( argument jest większy od -3, mówię, po czym zaznaczam zupełnie coś innego ). I kolejna 4+ do kolekcji.
Jutro czeka mnie tylko sprawdzian z geografii i kartkówka z chemii. Z ostatnich dwóch godzin się zrywamy, bo a) kartkówka z fizyki, b) nagrywamy filmik na biologię. I w końcu po tym ciężkim tygodniu nadchodzi cudowny, błogi i wymarzony weekend. A żeby jeszcze dziś dać radę, potrzebuję jeszcze tylko pysznego śniadania.
♡ Gotowany korzenny serniczek ♡
z bananem, gruszką, orzechami i masłem orzechowym
130 g twarogu, 20 g ricotty, jajko i łyżkę syropu klonowego rozkłóciłam razem widelcem. W odrobinie mleka rozprowadziłam łyżeczkę budyniu śmietankowego i łyżeczkę przyprawy korzennej. Masę twarogową umieściłam w rondelku, po chwili dodałam mleko i gotowałam do zgęstnienia. Słoiczek wyłożyłam plastrami banana, wlałam masę, a gdy ostygła włożyłam na noc do lodówki. Rano podgrzałam w mikrofali, dodałam resztę banana, kawałek gruszki, masło orzechowe i orzechy.
Jeśli tak smakuje niebo to, wierzcie mi lub nie, jestem w raju.
Ojjej dobrze że mamie nic się nie stało :)
ReplyDeleteWidzę że miałaś tak zwariowany dzień jak ja. Najważniejsze w takich momentach to wiara , duża wiara w siebie i wszystko na pewno pójdzie dobrze :)
U mnie też serniczek ale z patelni :d
Ale twoja kolejna wersja gotowanego też mnie bardzo zachwyciła <33
Miłego dnia :**
Gotowane serniczki już na stałe weszły do mojego menu <3
DeletePrzypomnialas mi jak nieomal sama na zawal nie zeszlam, gdy dostalam telefon, ze i moja mama miala wypadek. Ciesze sie, ze nic sie nie stalo, a to, ze tir pozniej w owego delikwenta wjechal, to nic innego jak karma ;)
ReplyDeleteHm, mi ostatnio zabraklo 0,5pkt do 5, bo jak sie okazuje 24+16 to wcale nie 20! Glupie bledy to moja domena
i nie wiadomo, czy po takim błędzie śmiać się czy płakać ;)
DeleteChyba chodziło o dzisiaj. ;)
ReplyDeleteKolejny serniczek u ciebie, a ja go jeszcze nie robiłam..
Tak, o dzisiaj :) tak to jest jak sie pisze notki o 5 rano!
DeleteDobrze ze u mamy okej :) pysznie u ciebie dziś <3
ReplyDeleteu ciebie też- standardowo!:)
DeleteChyba znów powtórzę ten cudowny serniczek!
ReplyDeletedobrze, ze nic się nie stało...:*
Oj tak, do lepszych propozycji on należy:)
DeleteDobrze, że Twojej mamie nic się nie stało - sama nie wiem, jak zachowałabym się na Twoim miejscu. Chyba wpadłabym w histerię. O szkołę się nie martw - czasami wpadają takie gorsze oceny od 5 czy 6 - ale przecież 4 to też dobry stopień, zwłaszcza z plusem :) Gotowany serniczek mmm... pysznie wygląda i pewnie tak smakuje. Ja raz zrobiłam sobie waniliowy w słoiczku po maśle orzechowym - też był smaczny, ale korzenny... To dopiero musiało być coś :D
ReplyDeleteSerniczki są cudowne w każdej postaci :)
DeleteNawet mi serce stanęło jak przeczytałam ten nagłówek, po czym zrobiłam ogromne ufff.... Chyba udusiłabym mamę za to, że mnie tak przez telefon nastraszyła ;P
ReplyDeleteZnów zgrałyśmy sie ze śniadaniem, tyle, ze ja mam klasyczny serniczek, ale na gotowany też się czaję od dłuższego czasu :)
Fajnie jest trafić w podobne śniadanie, jeśli się go nie konsultuje- taka miła niespodzianka :)
DeleteNo tym serniczkiem mnie zachwyciłaś! :) Gotowany? Czad! :D
ReplyDeleteGotowane są cudowne <3
Deletekorzenny <3
ReplyDeletetak na przekór zimie :)
DeleteA już myślałam że stało sie coś poważniejszego ;) I właśnie przez takich idiotów jest wiele wypadków, ale na szczęście dostał za swoje ;D (oczywiście nie życzę mu źle..) ;D A tak w ogóle to dopiero od niedawna zaczęłam blogować, więc jak chcesz to możesz wpaść, zobaczyć co sie u mnie dzieje ;D Buziaki :*
ReplyDeleteBardzo chętnie będę śledziła Twoją kulinarną podróż po blogosferze :)
DeleteO rany, dobrze, że Twojej mamie nic się nie stało! A co do kierowcy to cóż, karma.
ReplyDeletesprawiedliwość dopadła go z zaskakującą szybkością ; )
Deletedobrze, że z Twoją mamą wszystko w porządku!
ReplyDeleteA 4+ to i tak dobre oceny :)
cóż, najbardziej mnie boli, że tak nie wiele brakowało do 5!:)
DeleteMama nastraszyła Ciebie a Ty nas. Dobrze, że nic jej się nie stało...
ReplyDeletea za ten sernik muszę się koniecznie zabrać :)
Trochę adrenaliny o poranku!;)
Delete4+ świetna ocena :)
ReplyDeletemogło być lepiej!:)
DeletePrzeraża mnie to jak często ostatnimi czasy słyszy się o wypadku za wypadkiem. Dobrze, że Twojej mamie nic się nie stało!
ReplyDeleteBtw, a u Ciebie na stole jak zwykle cudowności :)
dziękuję ; )
DeleteTo śniadanko prezentuje się cudownie!
ReplyDeleteJak zaczęłam czytać Twój wpis to osłabłam. Jak dobrze, że Twojej mamie nic się nie stało! ;*
też nie mogę przestać za to dziękować!
DeleteJutro Cię chyba nic nie czeka bo jest sobota! :D
ReplyDelete* dzisiaj ; )
DeleteJezu, weź mnie nie strasz! :O
ReplyDeleteDobrze, że Twojej mamie się nic nie stało. Nie dziwię się, że prawie miałaś zawał, taka wiadomość może 'zwalić' z nóg.
A w szkole widzę, że ciekawie. Nie przejmuj się, przecież 4+ to bardzo dobra ocena! :)
cóż, mogło być gorzej! :)
Deletecałe szczęście, ze mamie nic się nie stało!
ReplyDeletea te ocenki też są dobre! :)
a co do śniadanko to wystarczy jedno słowo: ideał! :)
Ale miałaś niezłego stresa! Ja to bym chyba zemdlała czy coś jakby mama mi z takim telefonem wyskoczyła!
ReplyDeleteWspaniały pomysł na śniadanko. Nie robiłam jeszcze takiej wersji serniczka, a serniki lubię, więc pewnie kiedyś się zainspiruję tym przepisem :)
+ nominowałam do paru pytań tym razem ja Ciebie :*
DeleteNie rozumiem, martwisz się 4+? Dziewczyno to bardzo dobra ocena! Zresztą naprawdę nie warto się nimi przejmować, wkrótce do tego dojrzejesz :)
ReplyDeleteCo do wypadku...moja mama też czasami potrafi wprowadzić takie napięcie przez telefon. Zazwyczaj niepotrzebnie wywołując u mnie stres...
Jednak współczuję Twojej mamie, a co do tego człowieka...karma :(