Ten przepis jest dla mnie krokiem w przód. Zaczynając blogować widziałam kilkakrotnie pudding chlebowy i zawsze chciałam go zjeść, jednak bałam się jego...kaloryczności. Dziś postanowiłam powiedzieć dość. Zrobiłam go, zjadłam w łóżku, popiłam kawką, oglądając telewizję. Może to swego rodzaju nagroda za wczorajszy wieczorny, ciężki trening. A może po prostu kolejne osiągnięte wyzwanie ♡
❄ Orzechowo-bananowy pudding z pełnoziarnistej chałki ❄
składniki:
- kilka kromek czerstwej chałki ( ja użyłam domowej, półpełnoziarnistej )
- 1/3 szklanki mleka
- średnie jajko
- pół małego banana
- odrobina masła, ricotty i kremu pierniczkowego
- łyżeczka syropu orzechowego
Chałkę pokroiłam w kromki, część z nich posmarowałam delikatnie masłem, część ricottą, a część kremem pierniczkowym. Ułożyłam je w naczyniu żaroodpornym; luki uzupełniłam pokrojonym w plasterki bananem. Rozkłóciłam jajko w kubki, zalałam mlekiem i syropem. Zmieszałam, zalałam tym chałkę. Piekłam 35 minut w 180'.
Jejku, jakie to pyszne. Jejku, jejku, jejku ♡
I w końcu weekend! Zaczęłam go już wczoraj, kolejnym cudownym spotkaniem. Jak to jest, że z niektórymi osobami nawet wieczorny spacer w strugach deszczu jest magią, nawet kwaśna kawa smakuje jak cudowne latte? Nawet chłodny wieczór jest pełen ciepła, a spóźniony autobus piękny jak limuzyna? W końcu też mogłam pozwolić sobie na mój ulubiony, wieczorny trening. W dni robocze ćwiczę najczęściej po obiedzie, około 16. Jednak najlepiej jest mi o 20/21. W piątki nikt mi tego nie zabroni; nie trzeba przecież wstać rano i iść do szkoły. Czy to nie cudowne?
Dziś zamierzam sobie trochę poleniuchować. Leżę w łóżku, jem śniadanie, krusząc niemiłosiernie. Spędzam czas z rodziną, ćwiczę dopiero wieczorem. I modlę się cichutko, żeby już zawsze było tak ciepło, spokojnie i bezpiecznie.
tak idealnie.
I choć zjadłam śniadanko, przechodząc koło resztki puddingu odrywam sobie kawałeczki chałki. Bo mam ochotę. I już :)
sądzę, że najlepszym wyjściem byłoby zjedzenie całego puddingu. wszyscy tutaj robią go z tego samego przepisu i traktują go jako jedną porcję (no, może kromek mniej, ale zdecydowanie połowa powinna być dla Ciebie) ;)
ReplyDeleteteż zdecydowanie wolałam ćwiczyć wieczorem!
wolałaś? a jak jest teraz? :)
Deleteteraz mam zakaz ćwiczeń ;)
Deletejak to, czemu?
DeleteDziękuję za przepis, bo śniadanie wygląda przepysznie! :O
ReplyDeleteTo dla Ciebie krok w przód. I jak będziesz poruszać się tak małymi kroczkami do przodu to w końcu wyjdziesz na prostą. Trzymam kciuki ;*
Dziękuję ♡
DeleteMiłego lenistwa! :)
ReplyDeleteWieki takiego puddingu nie jadłam!
Pyszne śniadanie! Mam zamiar 'zmierzyć się' z chałką w okolicach dziś, więc może mi się przydać : )
ReplyDeleteWidziałam,że masz mąkę kokosową... od razu wyobraziłam sobie chałkę kokosową ♡
DeleteBrawooo ! gratki <3 Musiało byc pyszne i tez bym się nie mogła oprzec <3
ReplyDelete♡
DeletePudding wygląda bardzo smacznie. Z chęcią zjadłabym taki z chałki ;)
ReplyDeleteW szpitalu nie byłam, na szczęście.
mam nadzieję, że nigdy nie trafisz!
DeleteMój ulubiony pudding <3
ReplyDeleteDobrze że zrobiłaś już pierwszy krok w przód. Zobaczysz , że już niedługo będziesz zdrowa.
Wierzę w ciebie <3
Kupiłam dziś te mleko sojowe karmelowe. Jestem ciekawa, czy zasmakuje mi tak jak kokosowe :)
Nominowałam cię do LBA !
Deletenie lubię ich pić ,, samych'', ale do owsianek są idealne :)
DeleteSuper! Skoro zdecydowałaś się na coś czego bałaś się (niepotrzebnie) ze względu na kaloryczność to znaczy, że, jak zresztą sama zauważyłaś, robisz postępy. Teraz czas na mnie - z tym, że ja unikam takiego puddingu z innych względów - punkt pierwszy to lenistwo. Jakoś taki baaardzo pracochłonny mi się wydaje. ;)
ReplyDeleteGdzie tam! Pokroić chałkę, posmarować masłem, wylać jajeczno-mleczną masę i piec :) Dobrze, że nie wstałam glodna, bo jedyną wadą przepisu jest 35-o minutowe czekanie : (
Deletei to jest dobre podejście! :) jak patrzę na ten pudding, to mam ochotę upiec chałkę tylko po to aby podeschła i żebym mogła go zrobić ;D
ReplyDeleteJa tak mam z masłem, zrobiłam po to, żeby się skończyło i żebym mogła zjeść w nim owsiankę :D
DeleteI takie myślenie mi się podoba - zjadam sobie bo mam ochotę i już :)
ReplyDeleteA na taki pudding to wpadam następnym razem ! :)
zapraszam! :3
DeleteZ chałki jeszcze nie jadłam, ale wierzę, że jest lepszy niż ze zwykłym chlebek :)
ReplyDeleteNominowałam Cię do LB, zapraszam :)
Ja za zwykłym chlebem w ogóle średnio przepadam : )
DeleteI tak właśnie powinno być - jem, kiedy mam ochotę i na co mam ochotę - wspaniałe podejście. Jestem pewna, że pudding był pyszny, ale ja jakoś nie mogę się przekonać do takiego wypieku ;)
ReplyDeletea dlaczego? ;3
DeleteJakoś wcześniej taki zapiekany chleb wydawał mi się dziwny, ale uświadomiłam sobie, że to tak jakby tosty francuskie, tylko, że pieczone... Spróbuję z puddingiem jutro :)
DeleteGenialny :) Zabieram przepis :) Gratuluję - trzymaj tak dalej :)
ReplyDeletedziękuję : )
Delete