Jak nie jadłam jaglanki długo, tak teraz się na nią z uporem maniaka rzuciłam. Stęskniłam się, oj bardzo.
Omnomnom, pychota!
W szkole wczoraj nie byłam, ale dnia bynajmniej nie zmarnowałam. Rano odwiedziła nas babcia, która, podobnie jak poczęstowane sąsiadki, była zachwycona moim sernikiem na zimno. Stęskniłam się też za kremem piernikowym, zainspirowałam się więc przepisem Moniki i zrobiłam coś na wzór speculous'a.
♡ Ciasteczkowa jaglanka ♡
z bananem, orzechami, masłem orzechowym i gorzką czekoladą; kawa czekoladowa
składniki
♡ 3 łyżki kaszy jaglanej
♡ 250 ml płynu ( woda/mleko)
♡ łyżeczka syropu waniliowego
♡ łyżeczka syropu amaretto
♡ dwie łyżki kremu waniliowo-sezamowego
♡ łyżeczka budyniu
♡ dodatki
Wodę z mlekiem doprowadziłam do wrzenia, dodałam do nich syropy. Wsypałam przepłukaną kaszę. W odrobinie wody rozrobiłam budyń i dolałam roztwór, gdy masa w garnuszku nieco zgęstniała. Gotowałam do praktycznie całkowitego wsiąknięcia mleka w kaszę, po czym wmieszałam w nią dwie łyżki kremu. Podałam z dodatkami.
Omnomnom, pychota!
W szkole wczoraj nie byłam, ale dnia bynajmniej nie zmarnowałam. Rano odwiedziła nas babcia, która, podobnie jak poczęstowane sąsiadki, była zachwycona moim sernikiem na zimno. Stęskniłam się też za kremem piernikowym, zainspirowałam się więc przepisem Moniki i zrobiłam coś na wzór speculous'a.
♡ Sezamowo-waniliowy krem kukurydziany ♡
składniki:
♡ 4-5 dużych garści płatków kukurydzianych
♡ mleko ( na oko, tyle, by masa nie była ani za gęsta, ani za rzadka )
♡ łyżka syropu waniliowego
♡ łyżeczka tahini
♡ 2 kostki gorzkiej czekolady
♡ łyżka almette
Płatki zblendowałam z mlekiem, syropem, almette i tahini. Czekoladę pokroiłam w kostkę, wmieszałam w masę. Przechowuję w lodówce.
Później zrobiłam z mamą pyszny obiad, a o 14 pojechałam na konie z przyjaciółką. Cudownie się czułam! Najpierw pomagałam przy oporządzaniu stajni i ubieraniu Siwej, później jeździłam- chwilę dla przypomnienia na lonży, potem sama. A po jeździe znów czyściłam konie. Zapomniałam, jakie to cudowne, silne, ciepłe zwierzęta; gdy marzłam, wchodziłam im do boksów i udając, że je czeszę, przytulałam się do ich gorących ciał. I czułam się wtedy niesamowicie błogo. Przy okazji poznałam kilka nowych osób i z pewnością wiem, że to nie był mój ostatni raz w Maagu! :)
Ja też stęskniłam się za jaglanką i robię ja na obiad :)
ReplyDeleteAle twoja wersja jak i ten krem zachęcają do zrobienia, i to bardzo *.*
no to widzę, że obiad smaczny będzie ;)
DeleteAle ta jaglanka musiała być aromatyczna! Muszę skusić się na taki ciasteczkowy krem w końcu :) Fajnie, że miło spędziłaś dzień :)
ReplyDeletepolecam, pyszny jest : )
DeleteCiasteczkowa jaglanka od rana i czego chcieć więcej :)
ReplyDeletesłodkie śniadania to podstawa!:)
Deletepamiętam siarczyste zimy 3 lata temu, gdy siedziało się z ulubieńcami w boksie, bo były najlepszym i najmiekkszym kaloryferem, jaki można sobie było wymarzyć! aż się tęskno zrobiło teraz, no. w wakacje ostatni raz jeździłam (i był to wypad jednorazowy- po chyba półrocznej przerwie) i kurcze tego galopu do teraz zapomnieć nie mogę :)
ReplyDeleteu mnie nie występuje coś takiego, jak tęsknota za jaglanką- jem ją nieomal codziennie, ale ,,zmęczenie materiału" też mi obce, ta kasza uzależnia!
ja sobie przerwę od niej zrobiłam i teraz się oderwać nie mogę; długo nie jedzona smakuje najlepiej!
DeleteJeśli chodzi o kaszę jaglaną to nie przepadam w wersji na słodko, może się kiedyś przekonam.
ReplyDeleteAle ten krem kukurydziany porywam! :)
chętnie się podzielę :)
Deleteja chcę taki kreeem! *-*
ReplyDeletejestem ciekawa jego smaku :D
ta jaglanka musiała być bardzo smaczna, z dodatkiem takiego kremu! :)
krem smaczny bardzo, coś ala speculous ale nieco bardziej sezamowy i zbity :)
DeleteZazdroszczę koni! Byłam raz i strasznie mi się to spodobało!
ReplyDeletecudowne uczucie, być na koniu :)
DeletePyszności! (ale 3 łyżki kaszy... jak ty się tym najadasz?)
ReplyDeletedaję radę ;)
DeleteTrzeba wypróbować krem , bo świetny ! :3
ReplyDeletepolecam ;)
Deleteten krem przykuł całą moją uwagę, musi być genialny :D
ReplyDeletedobrze "słyszeć", że miałaś udany dzień :)
jest <3
DeleteTych koni zazdroszczę :]
ReplyDeleteOdpowiedziałam na Twoje pytanka :)
wiem, widziałam :>
DeleteTen krem mnie oczarował <3
ReplyDeletemnie też! i znika w zastraszającym tempie!
DeleteTen krem mnie oczarował <3
ReplyDeleteZaskakujesz mnie tymi pomysłami na kremy ;) Cudo!
ReplyDeleteco ja poradzę, że je tak uwielbiam?;)
DeleteTen krem musi byc genialny!
ReplyDeleteSzkoda, że nie mam tahini :(
A konie, fajne uczucie :)
W szpitalu przez 3 miesiace co tydzień mieliśmy
to wyjątkowo przyjemnie pewnie ten szpital wspominasz;)
DeleteSuper że dzien ci sie udal to najwazniejsze <3 Ten krem to obłed smakowy <3 A jaglankę kupuje w całej wersji piekne to pierwsze zdjecie <3
ReplyDeletedziękuję! : )
DeleteTo śniadanko i krem, boskie <3
ReplyDeleteCieszę się że miałaś udany dzień :)
mogę mieć takie już zawsze:)
DeleteDopiero niedawno polubiłam kaszę jaglaną, bo nauczyłam się ją gotować :) Twoje śniadanie przekonuje mnie baaardzo :)
ReplyDeleteJa też posiadłam tę sztukę stosunkowo niedawno :)
DeleteNo, no, no! Jaglankę w twojej wersji pokochałam platonicznie przez ekran laptopa! Wygląda przepysznie :)
ReplyDeleteFajny pomysł na ten krem. Jestem ciekawa jego smaku :D
zaspokój ciekawość i zrób!:)
DeleteŁo! :D Ten krem wygląda cudnie...:D
ReplyDeletei smakuje aż za dobrze, zaraz go zjem!;__;
ReplyDelete