❄ Cynamonowa manna ze smażoną na maśle gruszką, tartym włoskim orzechem i domowym masłem orzechowym, kawa orzechowa ❄
Tego mi było trzeba.
Wczorajsze
chrzciny były prawdziwą komedią, choć nie każdemu było do śmiechu. Mój
wujek jest najbardziej roztrzepaną osobą, jaką znam; mimo, że w tym roku
stuka mu trzydziestka wciąż przypomina mi siedemnastoletniego chłopaka.
Do przewidzenia było, że o 11 zorientuje się, że ma nieuprasowaną
koszulę i brudne buty, podczas gdy o 11:30 rozpoczynały się chrzciny...
Chyba jednak coś nad nim czuwa i o dziwo nikt się nie spóźnił; jedynie
jego narzeczona, zdenerwowana czekaniem na niego, postanowiła piechotą
iść z córeczką do kościoła. Nie wspomnę, jak wściekłą minę miała.
Kościół
znajdował się niedaleko jej domu, na wsi, koło Kielc. Przyjechaliśmy
tam i od razu zobaczyłam różnicę między moim miastem a Jaworznią.
Chociażby kościół- był wielkości połowy sali gimnastycznej, wypełniony
po brzegi mieszkańcami i oczywiście bez ogrzewania. Zmarzłam na kość,
słuchając listu o... właśnie, o czym? O feministkach,
homoseksualistach... Moja mina chyba wystarczająco wyrażała moją pogardę
dla słów księdza.
Chrzest
dłużył mi się strasznie, bo jestem zupełnie nieodporna na zimno. Już
nie mogłam się doczekać, aż opuścimy ten chłodny ,, kościół ''.
Naprzeciwko kościoła znajduje się dość duży lokal. Zupełnie nie pasował do otoczenia wsi; był bardzo elegancki i naprawdę mi się tam podobało. Gorzej z jedzeniem- cała rodzina jadła kotlety devolay, ale ja nie jem panierowanego mięsa, wuj miał zamówić więc dla mnie coś zdrowszego. Dostałam gotowaną, zupełnie niedoprawioną ( serio, nawet grama pieprzu tam nie było !) pierś z kurczaka, rozgotowane i mocno przesolone warzywa ( ziemniaki, marchew, kalafior i brokuł ). Odesłałam to do kuchni. W zamian zamówiłam sałatkę Cezar, bez sosu i grzanek. Ta już była pyszna :)
Tort okazał się
największą sensacją. Cała rodzina, zarówno moja, jak i narzeczonej wujka
była zachwycona. Poczęstowaliśmy nim też właścicieli restauracji- oni
też wyrazili swój podziw. A ja szczerzyłam się jak paw, widząc jak
kelnerka wkłada sztuczny ogień w mój tort, który nagle rozbłysł jak najjaśniejsza gwiazda.
Zostawiliśmy na Jaworzni aparat. Dziś po południu przywiezie go wujek, więc jutro wrzucę kilka zdjęć :)
ask me?
Wiktoria's daily life
przykre jak anoreksja i strach przed jedzeniem i kaloriami ('nie jem panierowanego mięsa', 'zamówiłam sałatkę Cezar, bez sosu i grzanek') psuje zabawę nie tylko tobie ale i rodzinie (wyobraź sobie jakiego problemu przysporzyłaś dla wujka. zamiast jak normalny człowiek zjeść co podają - wybrzydzasz jak 5cio letnia dziewczynka.
ReplyDeleteNie wyszłaś z zaburzeń odżywiania i daleko ci do tego.
Dokładnie.
DeleteDrogi Anonimie. Mogłabym napisać, że nigdy nie jadłam panierowanego mięsa bo po prostu NIE LUBIĘ. Mogłabym pisać, że dopychanie się grzankami jest zbędne, gdy ma się przed sobą ogromną sałatkę lub że sos jest nie potrzebny. Mogłabym, ale nie muszę się przed Tobą z tego tłumaczyć. Nikt nie ma mi za złe, że wybieram zdrowsze jedzenie, więc Ty tym bardziej nie powinieneś mieć o to spin.
DeleteTaką mannę od rana z chęcią bym zjadła :)
ReplyDeletewidzę, że miałaś dzień pełen przygód!
a ja sądzę, że nie powinnaś do wszystkiego tak krytycznie podchodzić. życie jest fajne, na cóż tak marudzić na wszystko? ;)
ReplyDeleteFaktycznie, wyszło trochę jak zrzędzenie starej baby :D Nie miałam tego na celu, bardzo mi się podobał wczorajszy dzień :D
DeleteTeż kiedyś byłam na takim "wykładzie" w kościele który miał trwać od 18:00 do 19:00, a był do 21:00 i mówiono o homoseksualistach, aborcji itp. Też zmarzłam na kość, a moja mama (jest naprawdę wielką katoliczką!)powiedziała, że ten profesor był nawiedzony i, że to nie dla młodzieży. Nie wspominając że staruszki z pierwszych ławek powychodziły z kościoła :)
ReplyDeleteKościół to dla mnie miejsce do modlitwy, a nie spraw tego typu. Dlatego tylko podczas modlitwy się kulturalnie zachowuję. Gdy ksiądz zaczyna wywody takie jak ten daję do zrozumienia całą swoją postawą, co o nim myślę : )
DeleteO mannie smazonej na masle jeszcze nie slyszalam, ale z takimi dodatkami musiala byc pyszna. Widze,ze zrobilas domowe maslo orzechowe.
ReplyDeleteJa te nie jem panierowanego miesa, odstraszaja mnie te puste kalorie w panierce.
Fajnie ze tort twoj tak smakowal
To gruszka jest smażona, nie manna : )
DeleteTak, kościół to zdecydowanie nie miejsce na tego typu wywody...
ReplyDeleteCo do tego 'wybrzydzania' - pewnie, byłoby łatwiej i przyjemniej dla wszystkich (sic!) gdybyś po prostu zjadła to, co inni. Dla wszystkich - oprócz Ciebie. Z jakiej racji ciągle masz iść na kompromis swoim kosztem? Tutaj byłaś wśród rodziny, nic w tym złego, że poprosiłaś ich o uszanowanie Twojej diety.
Ważne, że dzień Ci minął przyjemnie, tort się udał i wszyscy byli zadowoleni :)
ja też nie jadłam długo panierowanego, ale na weselu się przekonałam :)
ReplyDeleteBrak mi słów....to śniadanie jest boskie :D Zabieram :)
ReplyDeleteZamienię się :)
DeleteSmażona gruszka *.* Pamiętam jak się nią zajadałam w towarzystwie lodów waniliowych <3
ReplyDeleteO matko, ale mnie naszła ochota na gruszkę! :)
ReplyDeleteAle zamieszanie z tymi chrzcinami! Czekam na zdjęcia!