Słodko. Lepko. Gęsto. Tak, jak lubię.
Ale jak to jest, że tak słodka owsianka nie przytłacza i nie mdli, czuję się po niej ciepło, lekko i dobrze? Przecież normalni ludzie jedząc płatki, mleko, banana, miód i ricottę jednocześnie powinni być zieloni, taka ilość słodkiego jest wręcz przesadna... W owsiance jednak wszystko tak pięknie się ze sobą komponuje, że każdy smak łączy się i podsyca kolejny, dając nam w efekcie cudowne, iście magiczne śniadanie.
I to właśnie odkrywanie tej magii najbardziej lubię w śniadaniowaniu.
owsianka na mleku z bananem, ricottą, orzechami laskowymi i miodem wrzosowym, pomarańczowa* latte
* kawa z mlekiem gotowanym z otartą skórką pomarańczy
Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem wszystkich zdjęć :D Ale to było naprawdę przepyszne!
Zaczęło się; zima nadchodzi. Poczułam to w szczególności wczoraj, wracając ze szkoły czy chociażby obserwując poranny śnieg. Robi się coraz zimniej...Ale to trochę paradoksalne, że będąc takim zmarzluchem, tak bardzo kocham zimę. Mimo mrozu, śniegu, korków, wszechobecnych odśnieżarek i paskudnej soli na chodnikach, tę porę roku lubię najbardziej- chyba dlatego, że wciąż jestem dzieckiem, doszukującym się odrobiny magii w tym szarym świecie.
Dobra owsianeczka, tylko porcja jakas malutka :C
ReplyDeleteOj tak, zima sie zaczyna. Brrr
mój ulubiony miód <3
ReplyDeleteco do zimy to niestety przyszła i do mnie. jest pierwszy śnieg we Wrocławiu. kiedyś miałam tak jak Ty i uwielbiałam zimę, mimo mrozu za ten kawałek magii. ale odkąd jeżdżę autem to widzę w tym tylko śniego-błoto na drodze ;( i czekam na święta, które ratują sytuacje ;)
Też lubię słodkie i lepkie <3
ReplyDeleteSłodko! :)
ReplyDeleteZgadzam się z Gosią - w życiu bym się nie najadła ;)
ReplyDeleteZima co prawda zimna, ale ma swoje uroki :)