♡ Jajka faszerowane wiosennym twarożkiem ♡
( twaróg+żółtka+ogórek+rzodkiew+szczypiorek+jogurt)
Leniwe, niesamotne w końcu poranki, aktywne wieczory brzmiące zumbą. Spokój i cisza przeplatane spontanicznym wybuchem śmiechu. Silne emocje, dobre i gorsze- ale te drugie wtedy, gdy powodem kłótni jest coś błahego jak bałagan, nie zdrowie. Oglądanie głupich filmów, wieczorne rozmowy, długie gotowanie i zapach cynamonu w powietrzu. Słońce, deszcz, wiatr, poranna rosa, spacery z psem będąc w półśnie. Ciepła kołdra, nowe buty, bieg na spóźniony autobus i stłuczona szklanka. Dzikie tańce pod prysznicem, wydawanie majątku na straganie z warzywami, skorupki fistaszków za paznokciami. Ufne przytulanie, gorące całowanie i spędzanie dnia na kocu na balkonie. Mleko w końcu półtora procent. Częsta wena, potrzeba tworzenia, mówienia wszem i wobec jestem. I nie, to nie jest opis dnia, a życia, takiego typowo nietypowego, prawdziwego. I jeśli jego ceną jest brak thigh gap, to biorę w ciemno.
Wspaniale czyta się takie opisy tryskające optymizmem :)
ReplyDeleteA co do śniadania - zawsze zastanawiam się, czy takie jajka je się ze skorupkami czy bez ?
Jak pięknie napisane. Cieszę się, że zdrowe myślenie u ciebie powróciło. Nawet nie wiesz jaka jestem z ciebie dumna. A co do mleka, to wiesz, że ja się za to przekonałam do 3,2%? Ciężko było, nie obyło się bez płaczu, ale jest. To chyba też dobry krok, prawda?
ReplyDeleteGenialny tekst, ale nie dziwię się, bo wiem, że ogromny talent masz.
DeleteA to wytrawne śniadanie jest wprost cudne ;)
Gratuluję Kochana! Fajnie się czyta, jeżeli coś Ci się udaje, jeżeli życie nareszcie staje się pozytywne. Dążę do tego samego i mam nadzieję, że również mi się uda. Czytając takie wpisy jestem pewna, że chcę tego samego. Dziękuję, bo to dla mnie wielka motywacja do zaczęcia żyć lepiej, a przede wszystkim bez choroby! Dziękuję jeszcze raz! Pozdrawiam! :*
ReplyDeleteMasz talent kochana! Nie tylko do gotowania, ale i do pisania :)
ReplyDeleteale się cieszę, że u Ciebie tyle się dzieje!
ReplyDeletetak trzymaj :)
czuję jakąś silną solidarność wobec tych słów przez pryzmat ostatnich dwóch miesięcy pełnych pizzy, frytek, gyrosa i kurczaka z rożna ;) i absolutnie szczerze cieszę się Twoim szczęściem (jak patetycznie by to nie brzmiało to ta niezwykła ,,umiejętność" zjedzenia białej buły to szczęście właśnie), bo wiem jaka ta wolność jest potrzebna. i smaczna ;)
ReplyDeleteI o to chodzi cieszyc się tym co jest teraz idelanie to pokazujesz <3 ! Zadne thigh gaps nam tego nie dadzą <3 !
ReplyDelete