♡ Tosty francuskie z mlecznej bułki ♡
z serem, ketchupem i bazylią
Wraz z każdym
wyjazdem coraz bardziej przywiązuję się do mojej grupy. Dwa dni z nimi
znów minęły mi w jednej chwili. Dopiero co witaliśmy się wszyscy w
murach uniwersytetu, a tu już trzeba było się żegnać. W poniedziałek jak
zwykle mieliśmy kilka wykładów na uczelni, w tym jeden film, a
mianowicie- ,, Marzyciel''. Wrażenia? Nie sposób nie uronić choć jednej
łzy. Realistyczny, pełen problemów świat zderza się z wymarzoną
rzeczywistością, w której w szczęście wystarczy tylko... uwierzyć.
Rozmawialiśmy wiele o filmie, bo jeden z wykładów poruszał temat emocji.
Na drugim zaś tworzyliśmy własne limeryki. Moje niestety ( przez
tematykę mocno niemoralną ) do opublikowania się nie nadają :)
O
15 pojechaliśmy do Wólki Milanowskiej, w której mieści się nasz
pensjonat. Zjedliśmy obiad i odbyło się kilka ciekawych warsztatów, na
których odkrywaliśmy potęgę pasji i zdolności i uczyliśmy się
przełamywać lęk przed autoprezentacją. Wieczorem mieliśmy ognisko, na
szczęście pogoda nam dopisała ( w Krakowie też było całkiem całkiem ).
Jak
to w dobrym towarzystwie bywa, spać prawie nie spaliśmy. W sumie
może... godzinę? O 5 rano pobudka, śniadanie i wyjazd do Krakowa.
Zwiedzaliśmy dom Józefa Mehoffera i Stanisława Wyspiańskiego, Collegium
Maius i dworek Jana Matejki. Zjedliśmy obiad w niezwykle klimatycznej
restauracji Jama Michalika i, dzięki Bogu, dostaliśmy trochę czasu
wolnego. Postanowiłam z koleżanką, że nie spędzimy go na ultra
popularnym rynku, a zaszyjemy się wśród licznych, pełnych magii uliczek.
Dzięki temu udało nam się znaleźć w antykwariacie, w którego piwnicy
miała miejsce wspaniała wystawa plakatów.
W
pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że dochodzi osiemnasta i trzeba
wracać do domu. Niestety bardzo szybko dojechaliśmy do Kielc... Cóż,
pozostaje mi jedynie być cierpliwą do kolejnego spotkania! Albo
zorganizować coś poza projektem... Kto wie... :)
Super, że takich fajnych ludzi poznałaś i tak dobrze Wam się czas spędza. Ciekawa jestem tych Twoich limeryków! :)
ReplyDeleteFrancuskie tosty zwykle na słodko jadam, muszę wypróbować wersji wytrawnej.
Ja najczęściej też po słodkie smaki sięgam, ale odmienności trochę nigdy nie zaszkodzi :)
DeleteZazdroszczę takowej wyprawy, zapewne mega ciekawe doświadczenie :)
ReplyDeleteAle tam musiało być super :3 Uwielbiam francuskie, musisz koniecznie spróbować tych z gofrownicy, są przegenialne :>
ReplyDeletenaprawdę? chyba zrobię niebawem, bo mnie zaciekawiłaś!
DeletePoznanie takie towarzystwa na wyjazdach chyba rzadko się zdarza, więc fajnie że tak się zgraliście i tak super spędzacie ze sobą czas. Tak troszkę ci zazdroszczę :D
ReplyDeletesama nie mogę wyjść z podziwu, że tak się zgraliśmy... ale to chyba dlatego, że każdy z nas jest humanistą, artystyczną duszą, ,, widzimy więcej i czujemy więcej'', łatwo nam złapać kontakt i każdy się rozumie :)
DeleteJestem pod wrażeniem, że w dzisiejszych czasach organizowane są dla młodych wycieczki i warsztaty z prawdziwego zdarzenia :) Naprawdę fajnie, że się rozwijasz i bierzesz udział w takich projektach :) No i widzę, że masz nowy kolorek - powiem Ci, że zdecydowanie wolę naturalne kolory, ale Ty jesteś tak śliczną dziewczyną, że wyglądasz cudnie, mówię całkowicie szczerze :) Wydaje mi się, że niejedna dziewczyna Ci zazdrości takiej urody, co nie? :)
ReplyDeleteStrasznie mi miło :) Lubię wszelakie eksperymenty i uważam, że czas na nie teraz, gdy jestem młoda i do wakacji rzut beretem. A co do zazdrości- sama nie wiem, czy jest czego. Ja nie uznaję zawiści nt. tego, jak ktoś wygląda, bo to przemija. W dzieciństwie byłam grubsza i brzydka, czasami się ze mnie śmiali, może dlatego teraz wcale nie jestem pewna siebie. Choć staram się na taką pozować :)
DeleteDobrze, że są ludzi, którzy organizują tak czas. Potrafią zaszczepić pasję w ludziach i rozwijać już tę istniejącą. Wspaniale to czytać :D
ReplyDeleteI śniadanko tez wspaniałe :)
Nie wymieniłabym tych warsztatów na nic w świecie!
DeleteTo niesamowite, że się tak wszyscy zżyliście. Nie wiedziałam, że to bedzie coś więcej niż jedno spotkanie, duże jeszcze takich będzie? ;)
ReplyDeletePo opisie mogę wywnioskować, że czas spędziłaś cudownie!
Z bułki jeszcze nie robiłam, ale mam na nie smaka! ;)
Jeszcze dwa, też dwudniowe :)
Deletekurcze, fajna sprawa takie warsztaty. ciekawych rzeczy można czerpać i sporo nowych odkryć. a spotkanie ,,poza projektem" jak najbardziej będzie dobrym pomysłem!
ReplyDeletepamiętam że kiedyś te mleczne bułeczki właśnie z ketchupem jadłam, choć były ,,na słodko" ;)
Te bułeczki to smak dzieciństwa trochę, nie? :)
DeleteMuszę w końcu francuskie tosty zrobić! ;)
ReplyDeletezazdroszczę takich wyjazdów!
ReplyDeleteale wtedy to czas leci 2x szybciej :<
pięknie wyszłaś na tym zdj :*
uświadomiłaś mi, że dawno francuskich nie jadłam!
a z takie bułeczki pewnie są jeszcze pyszniejsze! :)
Bardzo smaczne sniadanie, a ty wyszłas slicznie <3 !
ReplyDelete