Sunday, August 10, 2014

235. Bieg życia ♡

 Dziś zamiast kilku pancakes- jeden większy. Do tego sos, który powstał przypadkiem, co nadzieniem miał być- jogurt, twaróg, trochę cukru wrzuciłam na patelnię i wszystko zamieniło się w dość rzadką polewę, co karmelem pachniała.

♡ Bananowy pancake ♡

z orzeszkami ziemnymi i jogurtowo-karmelowym sosem


Kiedy w tytule posta wspominam o biegu życia, nie mam na myśli pokonania odległości w najlepszym z dotychczasowych czasów. Idę trochę dalej i na myśli mam to, w jakim tempie moje życie teraz przemija. Chociaż ,, przemija'' to złe słowo, takie dość negatywne i smutne. A w prowadzonym przeze mnie obecnie życiu nie ma nic złego- no, nie licząc tego, że wakacje umykają mi w zastraszającym tempie i przyznać się muszę, że dziś to mi się nawet powrót do szkoły już śnił! Wszystko dzieje się tak szybko, tak wiele robię... jednego dnia potrafię rano buszować po sklepach w łodzi, po południu iść na siłownię w Kielcach, a wieczorem spotykać się z przyjaciółmi i poznawać nowe części miasta. Przy komputerze staram się siedzieć jak najmniej i nawet mi to wychodzi, bo i na blogu pojawiam się conajmniej sporadycznie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą moją kratkowaną obecność, ale chyba każdy z nas teraz żyje chwilą i nie ma po prostu czasu na blogowanie.
Wczoraj na przykład urodziny mojej babci były. Z tej okazji razem z rodziną spędziłam czas na działce. Zrobiliśmy najlepszego grilla z dotychczasowych, w końcu zamiast znienawidzonej przeze mnie kaszanki i karczku, który lubię, ale po paru ładnych latach jedzenia zwyczajnie mi się przejadł były pstrągi i przepyszne szaszłyki- z czterema rodzajami papryk, pieczarkami, indykiem i cebulą. Ta ostatnia oczywiście smakowała mi najbardziej i nawet będąc najedzona kradłam ją innym z talerzy ;) Na deser upiekłam magiczne ciasto ( przepis ) .



 A wieczorem? Film z mamą i tłumaczenie jej wielu ważnych aspektów fabuły ( Mama: ,, Ahaaa, to ten Voldemort to jest zły, tak? ) i milion pięćset rozmów ze znajomymi. Tak prosto, a tak przyjemnie. Wakacje, trwajcie...

18 comments:

  1. Bardzo ciekawy wpis. :)))

    Pozdrawiam

    truskawkowa-fiesta.blogspot.com

    ReplyDelete
  2. Ależ kochana zazdroszczę ci takich szalonych wakacji , ale korzystaj póki jeszcze można ;)
    Piękny tort ci wyszedł ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie ma czego zazdrościć! Trzeba korzystać ze swoich :)

      Delete
  3. Korzystasz z wakacji to najważniejsze :)

    ReplyDelete
  4. Ho, ho! Ciacho jak marzenie ;)
    Niesamowicie zazdroszczę tak aktywnego toku życia! Eh, do naruszenia dziesiątego przykazania ;) Dasz użyczyć nieco powera mej osóbce stojącej w miejscu jak kołek? ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co tu stać w miejscu- przecież tyle rzeczy można robić, jak wakacje trwają... Kielce chociażby odwiedzić, bo wiem, że niedaleko mieszkasz :)

      Delete
    2. A wiesz, że nawet taki plan gdzieś myknął w moim harmonogramie? ;) Póki co nic nie jest pewne, no ale w końcu to ode mnie tylko jeden rzut beretem- szansa na 75% ;)

      Delete
  5. Ale świetne śniadanie :)
    A twoja absencja jest jak najbardziej usprawiedliwiona :)

    ReplyDelete
  6. Ten sos mnie ciekawi! ;) Ciasto wygląda uroczo, piękne jest :) Sto lat dla babci! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. A co najlepsze, że był dziełem przypadku;)

      Delete
  7. To ciasto! Gdzieś już je kiedyś widziałam, ba, nawet chciałam zrobić, ale tak to odwlekam i odwlekam. A wygląda naprawdę magicznie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Żałuję tylko, że nie użyłam do niego orzechów laskowych;)

      Delete
  8. Cudownei czytac tak mile wiesci <3 !

    ReplyDelete
  9. Twoja nieobecność jest jak najbardziej uzasadniona i wybaczona. Nie ma co tracić czasu. Korzystaj dalej ile możesz! :D

    ReplyDelete
  10. Bywaj jak najczęściej, bo twoje śniadania są cudowne <3

    ReplyDelete