Saturday, October 04, 2014

252. Moda przemija, styl pozostaje... Na pewno?

,, Moda przemija, styl pozostaje''- Coco Chanel

Cytat powszechnie znany, lubiany. Ale czy słuszny? I tak i nie. Ja się z nim osobiście zgadzam, ale jeśli głębiej się zastanowić, to można by go trochę przeinaczyć. Fakt, moda przemija, ale zawsze powraca!
Pamiętam, jak może dwa lata temu ze wstrętem wyrzucałam wszystkie spodnie z prostymi nogawkami. Bo za długie, bo za duże, bo teraz to się rurki nosi. A jak rok temu ktoś miał nogawki podwinięte, to się śmiali z niego, że moda dla powodzian. A teraz co? Nie dość, że każda dziewczyna w boyfriendach paraduje, to w dodatku jeszcze nogaweczki podwija! Świat przewraca się do góry nogami? Nie. Po prostu to, co było, zawsze powróci. Każda epoka czerpała coś z poprzedniej, każdy projektant inspiruje się innymi, starszymi pokazami. I to jest normalne. Jak więc się w tym wszystkim nie zagubić? Po prostu- być sobą. Nawet, jeżeli to jest bardzo trudne. Ja czasem polegam. Wcale nie chodzi tutaj o naśladowanie innych, po prostu... Z czasem uczymy się spoglądać na rzeczy z innej perspektywy. Wcześniej boyfriendy kojarzyły mi się ze spodniami na grzyby lub do tapetowania. A nie dawno sama kupiłam sobie jedne, białe, bo już takie złe mi się nie wydawały. Trochę chaos mi się wkrada, to może listę zrobię. Tego, co było, wróciło, odejdzie i będzie. A co!

1. Boyfriendy

  O właśnie te spodnie mam bogatszą szafę. Fajnie się komponują, mają wyższy stan, co prawda zostawiam je raczej na lato. Masochistką nie jestem, kostek sobie przewiać nie chcę. Wiele można robić dla mody, ale marznąć- nigdy w życiu! :) Poza tym dorwałam je za... 25 złotych. Aż żal było nie kupić. 

2. Parka

 
 A wiecie, że swoją pierwszą parkę kupiłam mając 9 lat? Mało tego, to moja jedyna parka. Bo chodzę w niej do dziś! Wyznaję zasadę, że jeśli coś jest ładne, leży dobrze i nie jest zniszczone, to można w tym nawet całe życie przechodzić. Oczywiście inne zdanie o tej kurtce miałam, gdy po raz pierwszy ją włożyłam. Jako 9-o latka wolałam raczej coś słodkiego, różowego. Wojskowa kurtka? Mamo, wyglądam jak chłopak!!! Teraz, gdy co druga dziewczyna chodzi w parce, ja przynajmniej mam inną, unikatową. A reszta niech się gniecie w tych samych modelach :P

3. Dżins


 Jeans, jeans, jeans... Z nim też się długo nie lubiłam. I długo też nikt go nie nosił, przynajmniej z tego, co widziałam. Teraz znów wkrada się w łaski. Może jeszcze nie na ulicach, ale w moim sercu- tak. Ostatnio poszłam z mamą do secondhandu, po materiał na zasłonki. I zobaczyłam właśnie jeansową koszulę- jasną, dużą i długą po łydki. Jak płaszcz. W dodatku cena- 15 złotych. Nie rozumiem ludzi, którzy wyśmiewają ,, ciuchcie'', jak ja to nazywam. Takie perełki można zdobyć, że nie wiem!

4. Kalosze


Nie, z nimi dalej się nie lubię :P Ale z tego co widzę, coraz więcej ludzi inwestuje w najróżniejsze ich kolory i nosi, kiedy nawet deszczu niema. Ot, bo dodatek fajny.

5. Trampki, tenisówki


OK, jak już przy butach jesteśmy, to przy nich zostańmy na chwilę. Vansy, conversy- wyznacznik mody, bogactwa, zajebistości ( za przeposzeniem of kors ) i lansu. Ja też mam kilka par, nie przeczę. Ale jak ktoś nie ma- cóż z tego? Osobiście znam ludzi, którzy takich ,, biedaków '' wyśmiewają. Nic, tylko pogratulować... Ale wracając do tematu. Widząc moje pierwsze vansy dziadek zaczął się śmiać. Za moich czasów jak ktoś w takich butach wyszedł to był największym czereśniakiem

6. Czapki!



Pamiętacie wojny toczone z mamą o czapkę? Ja tak. A teraz sama proszę o nowy egzemplarz. Zmarzniętym uszom mówię NIE!


Długo można by tak wymieniać wszystkie rzeczy, które z upływem czasu znów znalazły się w naszych szafach. Niektórzy powiedzą, że to ślepe podążanie za modą. Ale wiecie co? Dla mnie to kwestia inspiracji, odpowiedniego patrzenia. Nie lubiłam boyfriendów, ale naoglądawszy się zdjęć strojów z ich udziałem, spojrzałam na nie jako na fajny dodatek, coś innego, wychodzącego z kręgu wrzynających się w cztery litery spodni. Kalosze zamiast szpilek, czapka na uszach, gruby sweter do tego. Jesiennie? Tak. Wygodnie? Z pewnością. Sexy? Dla mnie jak najbardziej. W końcu to naturalność jest najpiękniejsza :)

6 comments:

  1. Mam dokładnie tak samo jako opisałaś w każdym z tych podpunktów :D

    ReplyDelete
  2. eh, ile mam do napisania... ;)
    1. ,,stare ubrania" tak jak i stare sprzęty są faktycznie nieporównywalnie lepsze jakościowo. moim koleżankom kurtki prą się po 1-2 sezonach. ja noszę 8-letni płaszcz po mojej mamie, a ona sama ma kurtki, które są pewnie nie wiele młodsze ode mnie. i wciąż wyglądają świetnie (to samo ze sprzętem- ,,nowa zmywarka" psuje się po 3 latach; jednocześnie wciąż korzystam z 20-paro letnich miksera i młynka do kawy).
    2. dżins to zdecydowanie moje klimaty, nie wyobrażam sobie nosić materiałowych spodni ;) a 2handy to najlepsze sklepy na świecie
    3. buty: idei modnych kaloszy nie rozumiem, i nie przypuszczam, żebym zrozumiała. a swoje ,,vansy" kupiłam w niesamowitej cenie 19,99 ;)
    4. czapka! od pierwszych przymrozków do w zasadzie połowy marca- nie ruszam się bez niej z domu. od końca jesieni do początku wiosny to mój znak rozpoznawczy

    ReplyDelete
  3. Zdecydowanie się zgadzam :)
    A co najlepsze- moda zatacza ciągle koła. Już kilka razy zdarzyło mi się, że podczas grzebania na strychu w starociach, ciuchach nawet po mojej babci albo prababci okazuje się, że od niedawna znów jakiś krój/ciuch (dopiero) staje się modny! Niesamowite uczucie :D

    ReplyDelete
  4. Czapek do dziś nie lubię nosić. Uważam, ze źle w nich wyglądam, ciągle mi niewygodnie i ubieram w ostateczności. Kalosze średnio mi się podobają, ale za nic nie zniosę mokrych stóp więc noszę dzielnie w deszcz. Ciekawe kiedy wróci moda na dzwony ;P

    ReplyDelete
  5. Ja jestem modowym ignorantem - noszę to, co mi się podoba, i w czym się dobrze czuję. Reszta świata mnie nie interesuje ;)
    Kalosze doceniłam po przeprowadzce do Danii. Od października do kwietnia nie wyobrażam sobie wyjść na spacer z psem w innych butach. Zimno, mokro, błotowato... Kalosze są idealne :)

    ReplyDelete