♡ Owsianka z siemieniem lnianym i lawendą ♡
podana z jogurtem, miodem, gruszką i prażonym słonecznikiem
Płakać czy śmiać się- nie wiem już sama. Za dużo łez mi uciekło, nie mam ich już wiele, może zostawię trochę na jakiś wzruszający film czy coś. Wiecie, żeby nie wyszło, że bez uczuć jestem, gdy bohater X musi rozstać się z bohaterką Y pomimo wielkiej miłości.
Ale z drugiej strony śmiać się? Na chwilę tak, na dłuższą metę- to zależy. Jak jestem sama to nie, z bliskimi się staram. Jednak po kilku przepłakanych dniach to chyba już jednak trzeba się wziąć w garść, przestać wodzić smętnym wzrokiem po ścianach i robić okłady z rumianku na zapuchnięte oczy.
Wszystko ma swoje dobre strony. Dzięki wydarzeniom z tego tygodnia zrozumiałam, że w życiu są ważniejsze rzeczy niż waga, choroba i kalorie. Przez kilka dni nie myślałam w ogóle o tym, miałam o wiele poważniejsze orzechy do zgryzienia i dopiero dziś zdałam sobie sprawę... że kurczę, jakie ja miałam problemy przez ostatni rok: ,, Grubo wyglądam'', ,, Te spodnie mnie pogrubiają'', ,, Moje ramiona... ugh.''. Serio...? Serio? Serio?! Świat nie jest idealny. Nie próbuję temu zaprzeczyć, walczyć można tylko w ograniczonym zakresie. Ale każdego dnia ludzi spotykają różne tragedie- tsunami zniszczyło całe ich miasto, obce wojska zajęły dom. Ktoś bliski umarł, dowiadują się o nieuleczalnej chorobie. A gdzieś w środku byłam ja, płacząc, że spodnie mam za małe. Aż chce się wziąć taką i nią potrząsnąć, nie?
Niedługo się wyprowadzam. Oddzielę się grubą linią od przeszłości. Zacznę na nowym osiedlu, z czystą kartą. Bez myślenia, czy pani XYZ sądzi, że przytyłam przez ostatni miesiąc, bez spotykania znajomych, z którymi się z takich czy innych powodów nie dogaduję. To będzie moja druga szansa. Przełom już był, chyba teraz. Terapia szokowa poziom zaawansowany.
Może trochę dojrzałam :)
A tak z innej beczki zupełnie- za 10 dni mam urodziny, ale dzisiaj przyjeżdża rodzina, żeby nieco poświętować. Menu już opracowane- barszcz z pasztecikami ( dziękuję, Babciu ♡ ), roladki z kurczaka w szynce parmeńskiej, różne sałatki, w tym jarzynowa ( tym razem dziękuję Prababciu ♡ ) oraz moja ulubiona- z selerem, wędzonym kurczakiem, kukurydzą i orzechami ( dziękuję Mamo ♡ ). No i oczywiście- tort! A jaki- niespodzianka ;) Za wiele się nie narobiłam, przyznaję się bez bicia. Ale w końcu to są moje urodziny, mogę sobie odpocząć, a co!
Z radością będę przyjmowała gości, będę się uśmiechała, żeby nie dawać im powodu do zmartwień.
Pysznie i zdrowo :D
ReplyDeleteczyli najlepiej :)
Deletestrasznie delikatne to śniadanie, aż chce się nim poprawić to, które pół godziny temu zjadłam :)
ReplyDeletemasz dużo racji. mi też, jak się,,obudzę z choroby" to mam ochotę zapaść się pod ziemię, że wczoraj nie mogłam znieść rozmiaru swoich nóg, kiedy w tym momencie znajoma mojej mamy dowiedziała się, że jej mąż ma raka. czasem trzeba puknąć się w głowę (najlepiej czymś ciężkim)
paszteciki wczoraj na obiad miałam i.. poległam :D nie ma nic lepszego (choć barszczu trochę mi brakowało). a sałatka brzmi ponadprzeciętnie pysznie!
O tak, delikatność wręcz bije od dzisiejszego śniadania, ale taki minimalizm jest jak najbardziej wskazany, zważając, że wiele innych ciężkostrawnych pyszności z okazji urodzin wpaść musiało!
DeleteA pasztecikami zajadam się nawet teraz, choć 10 dochodzi... wstyd, ale jaki pyszny ;)
Trzymam kciuki za Ciebie. Dasz radę :)
ReplyDeleteA swoją drogą - smakowite śniadanko.
Ja za Ciebie także. I dziękuję!:)
Deletepodobnie i ja miałam - umiera ojciec najlepszej przyjaciółki, umiera jej dziadek, umiera mój dziadek, a ja się zajmowałam wyglądem swojego brzucha chociażby i liczeniem numerków. Nadal nie jest jednak idealnie. Mam ogromną nadzieję, że zmiana otoczenia zmieni coś w Twoim życiu. Naprawdę chcę by nam obu, nie... nam WSZYSTKIM, się udało.
ReplyDeleteTeż mam nadzieję, że pewnego dnia każda z nas z tego wyjdzie!
DeleteRozumiem cię... też chciałam dostać taką czystą kartę, ale niesety u mnie to niemożliwe. Śniadanko pyszne :3
ReplyDeletedla każdego czysta karta może być czymś innym :)
Deleteciesze się, ze zaczelas tak myslec.. inny maja gorzej niz my.. ale masz mozliwosc zaczac od nowa ;) powodzenia! trzymam mocno kciuki, naprawde! musimy sie wszystkie nawzajem wspierac.. damy rade ;)
ReplyDeleteMusimy! :)
DeleteTa terapia szokowa chyba była potrzebna, bo całkowicie się teraz z Tobą zgadzam - są ważniejsze rzeczy/problemy niż waga/wygląd. A przeprowadzka to taki nowy i dobry początek! :)
ReplyDeletejuż się nie mogę wprost doczekać!:)
DeleteAle napisałaś cholernie prawdziwe rzeczy...
ReplyDeleteMam nadzieję, że teraz zaczniesz nowy, lepszy etap.
A śniadanko pyszne! :)
nieco uniwersalne, nie? niestety...
Deletedziękuję ;)
piona za to podejście!
ReplyDeletewierzę, że teraz na nowym miejscu będzie Ci łatwiej i za nic w świecie nie pozwól wracać myślami do tych smutnych wspomnień z przeszłości!
Kurczę, skoro takie pyszności będę u Ciebie na urodzinkach, to szykuj jeszcze jedno miejscu! :D
Też mam taką nadzieję!
DeleteZapraszam :)
Super że sobie wszystko przemyślałaś. Myślę ze teraz będzie tylko lepiej :-)
ReplyDeleteA owsianka to istne cudo *.*
Doskonale Cię rozumiem. Też mam ciągle mieszane uczucia...
ReplyDeleteNapisałaś prawdę. Po prostu.
Naprawdę są ważniejsze problemy, ważniejsze powody do płaczu.
Myślę, że ta przeprowadzka dobrze Ci zrobi. Nowy początek.
Tego mi było potrzeba!
DeleteSpodziewaj się jednego gościa więcej ;]
ReplyDeleteJesteś niesamowicie mądrą i dzielną dziewczyną!
Przez to co napisałaś właśnie poczułam się jak kompletny głupek, który w obliczu można to nazwać tragedii rodzinnej nie stawia czoła zadaniu a chowa głowę w ten chorobowy piach...
Ciężko jest w trudnym okresie nie myśleć o chorobie, rozumiem to. Ale jesteś zbyt krytyczna wobec siebie! Po prostu pewnie nie masz innego sposobu, żeby sobie radzić, chorobę znasz i to jest takie twoje ,, comfort lifestyle''- odpowiednik comfort food.
Deletedoskonale cię rozumiem
ReplyDeletemam podobne problemy do twoich - głównie te z wagą i nie tylko. teraz też mam ochotę palnąć się w łeb za moją wcześniejszą głupotę, ale niestety - w wyjściu z choroby już tak łatwo nie będzie
lecz najgorsze jest to, kiedy inni wokół cierpią jeszcze bardziej niż ja sama
Początkowo strasznie ciężko mi było poradzić sobie z myślą, że zraniłam najbliższych... Tego chyba kazda z nas żałuje najbardziej.
DeleteTerapia wstrząsowa jest chyba najlepsza. Dobrze, że zdałaś sobie sprawę z takich rzeczy. Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej. Trzymaj się! :)
ReplyDeleteśrednio za nią przepadam, ale przyznać muszę, że efekty ma nieziemskie. dzięki , ty też:)
Deleteojej , jestem z ciebie bardzo dumna :) czasami też chciałabym zmienić otoczenie dla własnego dobra. no ale nie mogę. zazdroszczę więc bardzo. mam nadzieję, że ci to pomoże! kiedyś słyszałam, że należy cieszyć się z szczęścia innych , to ono samo do ciebie przyjdzie - czy jakoś tak ;)
ReplyDeleteOby!
DeleteTrafione przemyslenia <3 Trzymam kciuki za ten jak by nowy start <3 Masz racje i wiem ze teraz bedzie tylko lepiej bo kalorie to nie problem i nie mozna sie tez przejmowac waga etc. Udanej imprezy <3
ReplyDeletedzięki :)
DeleteSwietne wnioski i warte uwagi , ktore tu napialas , masz racje ana zaslania wszystko idaje zoom na takie glupie i nie istone ! rzeczy ! Dasz rade trzyamm kciuki teraz juz tylko lepiej <3 Pysznie i pieknie podane sniadanie <3
ReplyDeletemusi być!
DeleteTeż powoli dochodzę do takich wniosków, że są o wiele większe problemy, niż te moje, spowodowane po części moją głupotą. Dojrzałaś zdecydowanie, zmiana na lepsze. Mam nadzieję, że impreza była udana ;)
ReplyDeleteMam podobne nastawienie. Jeszcze niedawno w głowie były tylko rzeczy związane z anoreksją, ale kiedy dowiedziałam się , że mój dziadek jest ciężko chory, zrozumiałam jaka byłam głupia myśląc tylko o sobie. Jedna rzecz, a może tak zmienić patrzenie na życie.
ReplyDelete